Szybki jak błyskawica recenzja

„Szybki jak błyskawica” to spektakularnie nakręcony dramat z plejadą gwiazd opowiadający o niezwykle popularnej w USA dyscyplinie sportu zwanej powszechnie Nascar. Film wyreżyserował Tony Scott człowiek odpowiedzialny za powstanie wielu znakomitych hitów między innymi „Top Gun”, „Wróg publiczny”, „Ostatni skaut” czy „Niepowstrzymany”, natomiast scenariusz skrupulatnie tworzył Robert Towne.

Le Mans '66 recenzja

„Le Mans '66” to nagrodzony dwoma Oscarami wciągający dramat biograficzny inspirowany prawdziwymi wydarzeniami przedstawiający historię zaciętej rywalizacji dwóch bardzo znanych koncernów motoryzacyjnych. Reżyserem tej znakomitej ekranizacji został James Mangold, natomiast scenariusz tworzyli Jez Butterworth, John-Henry Butterworth, Jason Keller.

CHIPS. Motopatrol recenzja

Po obejrzeniu oraz zrecenzowaniu zabawnej komedii „Hit and Run”, która naprawdę przypadła mi do gustu nie mogłem sobie odmówić kolejnej tego typu produkcji pt. „CHIPS. Motopatrol” stworzonej na podstawie serialu kryminalnego Ricka Rosnera z 1977 roku. Reżyserem i zarazem scenarzystą filmu został grający główną rolę Dax Shepard.

Ricky Bobby - Demon prędkości recenzja

„Ricky Bobby - Demon prędkości” to zabawna komedia poruszająca temat niezwykle popularnych w USA wyścigów NASCAR. Twórcy inspirowali się głośnym dramatem pt. „Szybki jak błyskawica”. Reżyserem filmu został Adam McKay, ten sam człowiek tworzył także scenariusz we współpracy z aktorem Willem Ferrellem.

Szybcy i wściekli 6 recenzja

Długo zabierałem się za napisanie recenzji kolejnej części wyjątkowo znanego tytułu pt. „Fast And Furious 6”, co ciekawe nabyłem go jeszcze w przedsprzedaży, najwyraźniej musiałem nabrać odrobinę dystansu i trzeba przyznać, że od tamtego momentu minęło już sporo czasu. Film wyreżyserował Justin Lin, a scenariusz tworzył Chris Morgan.

Bij i wiej recenzja

Kino drogi bywa wyjątkowo niszowym gatunkiem, czasami jednak można wypatrzeć coś naprawdę godnego uwagi. Reżyserem komedii akcji pt. „Bij i wiej” został Dax Shepard, a także David Palmer, scenariusz tworzył odtwórca głównej roli Dax Shepard. Do obejrzenia zachęciła mnie bez wątpienia sama tematyka oraz klasyczny styl realizacji.

Recenzja Smokey and the Bandit (Mistrz kierownicy ucieka)

Jednym z tytułów, obok których nie można przejść obojętnie, jest wyreżyserowany przez Hala Needhama „Smokey and the Bandit” z roku 1977. Do którego scenariusz napisali Charles Shyer, Alan Mandel i James Lee Barrett. To kolejny film drogi z mojego dzieciństwa, zdecydowanie najlepsza z całej serii jest pierwsza część i o niej dzisiaj opowiem. Po jego obejrzeniu każdy chłopak z mojego otoczenia chciał prowadzić czarnego „Pontiaca Trans Am” i podwozić atrakcyjne, uciekające panny młode. Aby nie wybiegać za bardzo naprzeciw wydarzeniom, przenieśmy się do momentu, od którego to wszystko się zaczęło.

Recenzja Convoy (Konwój)

Dawno temu kręcono sporo filmów drogi, nie stosowano wszędobylskich, zaawansowanych efektów specjalnych, ponieważ w tym okresie ich po prostu nie było. Za to posiadały ciekawy scenariusz i wszystkie skomplikowane sceny były kręcone w rzeczywistości. Dzięki temu ekranizacje zyskiwały na wartości i często się do nich wracało. Jednym z takich dzieł jest „Convoy”, Sam Peckinpah został reżyserem, a scenariusz napisał Bill L. Norton. Historia ukazuje głównego bohatera o pseudonimie „Kaczor”, który przemierza pustynne tereny Arizony swoim czarnym Mackiem przewożącym „Nitromannit klasy B.”

Recenzja The Driver (Kierowca)

Kolejnym tytułem godnym uwagi jest oryginalny film z 1978 r. o nazwie „The driver”, którego reżyserem i scenarzystą został Walter Hill. Zaczyna się od bardzo widowiskowej sceny pościgu, ale może najpierw cofnijmy się do wydarzeń, zanim do tego doszło. Z miejskiego parkingu znika niebieski samochód prowadzony przez głównego bohatera, który udaje się na teren kasyna, gdzie czeka na osoby mające obrabować to miejsce. Pojazd skierowany w stronę najszybszej drogi ucieczki, drzwi otwarte pod maską spokojnie bulgocze potężny sinik V8, na zewnątrz wychodzi kilkoro osób i atrakcyjna kobieta dziwnie przyglądająca się kierowcy niebieskiego wozu.

Recenzja The Last Ride (Ostatnia Jazda)

„Ostatnią jazdę” wyreżyserował Guy Norman Bee. Nie jest to film, na który został przeznaczony wielki budżet i to miejscami rzuca się w oczy. Warto jednak dać mu szansę, ponieważ jest kręcony w starym stylu bez masy efektów specjalnych. Historia zaczyna się 1970 roku, gdzieś na granicy Kalifornii z Meksykiem trwa pościg za klasycznym „Pontiaciem GTO Judge”, którym ucieka małżeństwo Ronnie Purnell i jego ranna żona Kate. Razem napadają na konwoje wojskowe przewożące pieniądze wspierające działania wojenne. Niestety kobieta umiera, a on otoczony przez policję odpuszcza.

Nawigacja

Nasza społeczność